Mieszkam na Staszica 2. Problem ze smrodem zaczął się w zeszłym roku.
Po naszej interwencji - ZGK stwierdziło, że problem jest po stronie hascoleku - są zrzucane jakieś świństwa do kanalizacji i burmistrz zakazał hasco zrzutów do kanalizacji miejskiej. Od tamtej pory nieczystości poprodukcyjne byly wybierane i wywożone beczkowozami. Smrodek był wyczuwalny podczas wybierania, ale szybko mijał. Od wiosny tego roku problem powrócił. Razem z pracownikami ZGK i radnym Piotrem Nowińskim kilkukrotnie sprawdzaliśmy źródło smrodu objeżdżając okolice, oglądając zakład ZGK, próbując porozmawiać z ludźmi z Hasco. Zapach dociera z terenu Hascoleku (ich przepompownia jest położona kilkadziesiąt metrów od ZGK). Na teren zakładu nie zostaliśmy wpuszczeni.
Zdobyliśmy także informację, że firma która obsługiwała Hascolek (wywóz ciężarówkami nieczystości) nie dostaje zleceń od kilkunastu tygodni - co pokrywa się z zapachem.
Na spotkaniu z Burmistrzem i prezesem ZGK dowiedzieliśmy się, że jedyne co możemy zrobić to interweniować przez WIOŚ, a Burmistrz wystosuje odpowiednie pismo do hascoleku - plan zagospodarowania przestrzennego wyraźnie wskazują, że produkcja ma być nie uciążliwa dla otoczenia, w szczególności nie może być emisji żadnych zapachów.
Ze strony nas, mieszkańców możemy zebrać podpisy pod pismami do WIOŚ, Hascoleku i gminy by temat nie był zamiatany pod dywan.
Jeżeli chodzi o emisję ze strony przepompowni ZGK, to też nie pachnie to fiołkami, ale emisje są w dwóch przypadkach - jeżeli następuje przyjęcie materiału z ciężarówki (teraz rzadko, ale zapach utrzymywał się kilka -kilkanaście minut), oraz podczas czyszczenia ?osadników? gdzie smród utrzymywał się kilkanaście godzin, ale raczej było to robione w godzinach przedpołudniowych. Jest też trochę inna nuta zapachowa tego co wypuszcza ZGK, a to co idzie od hasco