Niestety sytuacja jest coraz gorsza. Jechałam dzisiaj do Wrocławia autobusem i kierowca nie wydał mi biletu gdyż stwierdził że ma popsutą kasę. Pytam "jak to popsutą?", "no popsutą" odpowiedział.
Sprawdzać mu nie chciałam, chociaż wiedziałam że to kłamstwo, usiadłam więc na siedzeniu obok i obserwowałam... innym pasażerom nie wydawał biletów również, ale nikt się nie skarżył na to. Na przystanku przy SP w Siechnicach wsiadło dużo młodzieży,większosć osób "kupowało bilety", natomiast dwóch chłopców przeszło obok kierowcy bez próby zakupu. Ten zawołał do nich "a bilety?" , na co oni zignorowali go idąc zająć miejsca. Po czym kierowca na cały autobus wrzasnął "pajacu, jak nie masz biletu wyjazd"
Chłopak krzyknął na kierowce "tylko nie pajacu" i wysiadł razem z kolegą.
Byłam w szoku. W życiu nie słyszałam osoba pełniąca taką fukcję tak się odzywała, jak widać kutura taka sama jak uczciwość tego pana.
Obserwowałam sytuację cały czas i na kolejnych przystankach widzałam że niektórym mówił aby dali 1 zł(z Radwanic do Wrocławia)a od innych brał normalnie. W końcu nie wytrzymałam i podeszłam do niego mówiąc że widziałam że nie wydawał pasażerom biletów i zamierzam złożyć na niego telefoniczną skargę, na co kierowca niczym nie przejęty powiedział do mnie "dzwoń, nawet teraz"
Kierowca na pierwszym przystanku we Wrocławiu skończył zmianę, zmienił go inny pan, do którego podeszłam i spytałam o "zepsutą kasę", ten jakby o niczym nie wiedział, jak widać kasa była sprawna, co zresztą od początku wiedziałam,ale chciałam mieć pewność.
Z takim bezczelnym i perfidnym człowiekiem już dawno nie miałam do czynienia.
Co do "obrotów" kierowcy to wydaje mi się że na jednym kursie zarobił około 25-35 zł, dokładnie nie potrafię stwierdzić.
Muszę dodać że w ciągu miesiąca jechałam autobusem 3 razy, tylko raz kierowca podczas całej trasy wydawał bilety pasażerom. Za pierwszym razem(który opisałam na początku)miałam do czynienia z innym kierowca niż dzisiaj. Sprawy nie zamierzam odpuśić tym bardziej po dzisiejszej sytuacji