Utwory Siechniczan i Sympatyków Siechnic - zapraszam do publikowania swoich wierszy
Odgłosy
Cisza
rozpanoszyła się nad twoim grobem
nie zakłóci jej człowiek
przechodzący tutaj raz na kilka lat
zamieszkałeś na ziemi wyciszonej
gdzie czas liczy się pochylaniem próchniejących drzew
dzień noc
pęcznieją jak krople na igle sosny
ludzie zjawiają się
w warkocie samolotu
w szumie samochodów
w szczekaniu psa odgadujesz bliskość domów
sami nie mówią nic do ciebie
od dwudziestu lat
Wiersze. Antologia Siechnicka
-
- Posty: 12
- Rejestracja: sobota, 30 października 2010, 18:52
Wiersze. Antologia Siechnicka
Gdybyśmy tak pamiętali przed, nie po.
o ludziach zamkniętych w ciszy
kiedy po latach przychodzi żal
że ich już się nie usłyszy
Wpadamy tu od roku, raz
tak smutni,zamyśleni
Dopiero teraz mamy czas
lecz tego już się nie zmieni.
A.M.
o ludziach zamkniętych w ciszy
kiedy po latach przychodzi żal
że ich już się nie usłyszy
Wpadamy tu od roku, raz
tak smutni,zamyśleni
Dopiero teraz mamy czas
lecz tego już się nie zmieni.
A.M.
-
- Posty: 12
- Rejestracja: sobota, 30 października 2010, 18:52
Re: Wiersze. Antologia Siechnicka
Dwa światy
Jeden na głowie szuka idei
myśląc że bierze z nieba rozumy
nogi w eterze brzuch w dobrej formie
dyskutując więcej zje niż dowiedzie
drugi ze swych rąk czerpie nadzieje
z dala poezji nią przecież żyje
szlifuje węgiel i chowa świnie
nim zliczy pieniądz innych nakarmi
tak dwóch dziś braci w naszej ojczyźnie
jak przed wiekami w symbiozie czerpie
jeden z garnuszka potu nadzieje
drugi w ten puchar wodę mu leje
Jeden na głowie szuka idei
myśląc że bierze z nieba rozumy
nogi w eterze brzuch w dobrej formie
dyskutując więcej zje niż dowiedzie
drugi ze swych rąk czerpie nadzieje
z dala poezji nią przecież żyje
szlifuje węgiel i chowa świnie
nim zliczy pieniądz innych nakarmi
tak dwóch dziś braci w naszej ojczyźnie
jak przed wiekami w symbiozie czerpie
jeden z garnuszka potu nadzieje
drugi w ten puchar wodę mu leje
-
- Posty: 12
- Rejestracja: sobota, 30 października 2010, 18:52
Re: Wiersze. Antologia Siechnicka
MATKO
Matko dobrych nocy
zapatrzona nad kołyską
ze złotą słomką w ręku
gdy kładziesz sen
na różowy policzek
Matko dobrych dni
ze słońcem wysoka
nad głową jak z balonikiem
gdy po deszczu podajesz maliny
widzę w twych rękach tęczę
Matko dobrych nocy
zapatrzona nad kołyską
ze złotą słomką w ręku
gdy kładziesz sen
na różowy policzek
Matko dobrych dni
ze słońcem wysoka
nad głową jak z balonikiem
gdy po deszczu podajesz maliny
widzę w twych rękach tęczę
-
- Posty: 12
- Rejestracja: sobota, 30 października 2010, 18:52
Re: Wiersze. Antologia Siechnicka
POZA
To nie my
to nie dla nas drzemie góra
pochylana z lodowcem
w stuletnim uścisku
teraz sama
ani nie dla nas
rozwiewa mgły
zapadając w noc
nie dla nas
wypływa z fletu powietrze
dźwiękiem dla nas
nie do nas przypływa
obok na górze
rozpada się kamień wapienny
mchem przerasta
przez nas przerasta
myśl tylko nasza
cisza nie jest dla nas
dla niej ta góra wapienna
płaszczy się
jesteśmy poza
w uszach dzwoni nie cisza
lecz nasza krew
bliższa górze wapiennej
niż nam
naszej myśli
obca
To nie my
to nie dla nas drzemie góra
pochylana z lodowcem
w stuletnim uścisku
teraz sama
ani nie dla nas
rozwiewa mgły
zapadając w noc
nie dla nas
wypływa z fletu powietrze
dźwiękiem dla nas
nie do nas przypływa
obok na górze
rozpada się kamień wapienny
mchem przerasta
przez nas przerasta
myśl tylko nasza
cisza nie jest dla nas
dla niej ta góra wapienna
płaszczy się
jesteśmy poza
w uszach dzwoni nie cisza
lecz nasza krew
bliższa górze wapiennej
niż nam
naszej myśli
obca
-
- Posty: 12
- Rejestracja: sobota, 30 października 2010, 18:52
Re: Wiersze. Antologia Siechnicka
* * *
Słowa oddaliły się
od rzeczy
jak listy rzucone do skrzynki
pocztowej od dłoni
perpetuum mobile strun
głosowych
listonosz roznosi nam listy jesienne
z drzewa bez nazwy
te stereotypy
malowane w pośpiechu
wyciągiem z bezsumienia
i coraz mniej aksamitu
w różach ze szklarni pomylenia
Słowa oddaliły się
od rzeczy
jak listy rzucone do skrzynki
pocztowej od dłoni
perpetuum mobile strun
głosowych
listonosz roznosi nam listy jesienne
z drzewa bez nazwy
te stereotypy
malowane w pośpiechu
wyciągiem z bezsumienia
i coraz mniej aksamitu
w różach ze szklarni pomylenia
Re: Wiersze. Antologia Siechnicka
Ignacy Krasicki: "Myszy"
Każdy się swoim zatrudnia kłopotem:
Myślały myszy, co tu robić z kotem.
Mówiły jedne: "Darami go skusić!"
Mówiły drugie: "Lepiej go udusić!"
Wtem się odezwał szczur szczwany, bo stary:
"Próżne tu groźby, próżne i ofiary.
I dary weźmie, i przysięgi złamie!
Najlepiej cicho siedzieć sobie w jamie,
A opatrzywszy zewsząd bez łoskotu
Ani być z kotem, ani przeciw kotu."
Każdy się swoim zatrudnia kłopotem:
Myślały myszy, co tu robić z kotem.
Mówiły jedne: "Darami go skusić!"
Mówiły drugie: "Lepiej go udusić!"
Wtem się odezwał szczur szczwany, bo stary:
"Próżne tu groźby, próżne i ofiary.
I dary weźmie, i przysięgi złamie!
Najlepiej cicho siedzieć sobie w jamie,
A opatrzywszy zewsząd bez łoskotu
Ani być z kotem, ani przeciw kotu."
Re: Wiersze. Antologia Siechnicka
cygan pisze:Ignacy Krasicki: "Myszy"
Każdy się swoim zatrudnia kłopotem:
Myślały myszy, co tu robić z kotem.
Mówiły jedne: "Darami go skusić!"
Mówiły drugie: "Lepiej go udusić!"
Wtem się odezwał szczur szczwany, bo stary:
"Próżne tu groźby, próżne i ofiary.
I dary weźmie, i przysięgi złamie!
Najlepiej cicho siedzieć sobie w jamie,
A opatrzywszy zewsząd bez łoskotu
Ani być z kotem, ani przeciw kotu."
WSPOMNIENIE-1
Człowiek kiedy jest tak młody, jak dzień rano przy świtaniu Żonę swą z miłością chrupie, jak bułeczkę przy śniadaniu
Rano poda jej herbatę,albo kawę do łóżeczka
Raz pogłaszcze ją po włosach, raz zaśpiewa pioseneczkę
Miło jest tak powspominać, nasze piękne młode lata,
Lecz po latach już samotność, z codziennością nam się splata.
Mija miłość i uczucia, upadają uniesienia.
Człowiek niby taki sam jest, lecz od środka już się zmienia.
Nie jest to jakoś bolesne, razem też się starzejemy,
Lecz po latach tej wędrówki, czegoś więcej jeszcze chcemy.
Zostawiłaś w mej pamięci, skrawek siebie, wspomnień wiele.
Zostawiłaś w moim sercu, zostawiłaś, i to wiele.
Nic się w życiu nam nie zdarza bez przyczyny i z przypadku,
Wszystko ma sens przecież jakiś, wszystko dąży do upadku.
Zostawiłaś i odeszłaś, tak bez słowa pożegnania,
Nie machnęłaś nawet ręką, opuściłaś mnie jak drania
Teraz serce w bólu płacze, w snach się jawi Twoja postać
Powiedz, co mam teraz zrobić, jak mam Cię dla siebie dostać
Powróć choć na jedną chwilę, by ugasić pożar w duszy
Może słowa tego wiersza, może ból mój Cię poruszy
M.A.
-
- Posty: 12
- Rejestracja: sobota, 30 października 2010, 18:52
Re: Wiersze. Antologia Siechnicka
Rozdwojenie
Pomimo wysiłku
siedmiu greckich filozofów
kilkunastu papieży
kongresów
spotkań
i codziennych batów
wciąż
utrzymujemy w sobie
dwie rozgłośnie
jedna dla oficjalnych komunikatów
druga zasilana na własne baterie
do szeptania słów po kątach
x x x
Lubię poczekalnie dworcowe
tutaj każdy ma swój cel
jak gazetę bilet zmęczenie
taki mały bagaż
który czyni niezależnym
można siedzieć kilka godzin
mówiąc że to jeszcze nie ten pociąg
grać w szachy
można czytać z twarzy
można wyjść nikt nie zapyta dokąd
Pomimo wysiłku
siedmiu greckich filozofów
kilkunastu papieży
kongresów
spotkań
i codziennych batów
wciąż
utrzymujemy w sobie
dwie rozgłośnie
jedna dla oficjalnych komunikatów
druga zasilana na własne baterie
do szeptania słów po kątach
x x x
Lubię poczekalnie dworcowe
tutaj każdy ma swój cel
jak gazetę bilet zmęczenie
taki mały bagaż
który czyni niezależnym
można siedzieć kilka godzin
mówiąc że to jeszcze nie ten pociąg
grać w szachy
można czytać z twarzy
można wyjść nikt nie zapyta dokąd
-
- Posty: 12
- Rejestracja: sobota, 30 października 2010, 18:52
Re: Wiersze. Antologia Siechnicka
Kołysanka zimowa
Śpij potem pójdziemy na łyżwy
w ławicę ludzi w sieci mrozu
zmruż oczy nie patrz na człowieka
który idzie po tafli lodu
niosąc świąteczne ryby przebite
na sękatej gałązce
śpij śnieg zasila w śnieg pola
księżyc wbił się w podłogę
kulejący człowiek znaczy ślad
marzeniem na drodze
śpij jesteś bezpieczna
anioł stróż odgarnia śnieg
z całego nieba
Śpij potem pójdziemy na łyżwy
w ławicę ludzi w sieci mrozu
zmruż oczy nie patrz na człowieka
który idzie po tafli lodu
niosąc świąteczne ryby przebite
na sękatej gałązce
śpij śnieg zasila w śnieg pola
księżyc wbił się w podłogę
kulejący człowiek znaczy ślad
marzeniem na drodze
śpij jesteś bezpieczna
anioł stróż odgarnia śnieg
z całego nieba
-
- Posty: 12
- Rejestracja: sobota, 30 października 2010, 18:52
Re: Wiersze. Antologia Siechnicka
x x x
Za stałością domu za jego plecami
obliczem i numerem
napięta jest na pudło rezonansowe
nieba linka do bielizny
tutaj przygotowuję na nasze spotkania
zbroję z bawełny i sztucznego włókna
tutaj moje plany męskiej agresji
nabierają siły wiatru i rozmachu
wieczornego nieba
tutaj w ziemię wsiąka woda
z płynem do płukania tkanin
gra klamerka z plastiku zielona
i zbity słoik do kosza
podąża ospale
tutaj tworzy się wciąż
stara filozofia
Za stałością domu za jego plecami
obliczem i numerem
napięta jest na pudło rezonansowe
nieba linka do bielizny
tutaj przygotowuję na nasze spotkania
zbroję z bawełny i sztucznego włókna
tutaj moje plany męskiej agresji
nabierają siły wiatru i rozmachu
wieczornego nieba
tutaj w ziemię wsiąka woda
z płynem do płukania tkanin
gra klamerka z plastiku zielona
i zbity słoik do kosza
podąża ospale
tutaj tworzy się wciąż
stara filozofia
-
- Posty: 12
- Rejestracja: sobota, 30 października 2010, 18:52
Re: Wiersze. Antologia Siechnicka
Budowa
To nie jest cięcie
wzdłuż rzek
na lewe i prawe dorzecza
podział jest drukowany
na fałdach mózgu
nitki kolczaste przeciągnięte są
nawet przez myśli niskiego napięcia
miliony stopów
niepowtarzalnych nigdy twarzy
trzeba odnaleźć
to pęknięcie w człowieku
miejsce na budowanie
To nie jest cięcie
wzdłuż rzek
na lewe i prawe dorzecza
podział jest drukowany
na fałdach mózgu
nitki kolczaste przeciągnięte są
nawet przez myśli niskiego napięcia
miliony stopów
niepowtarzalnych nigdy twarzy
trzeba odnaleźć
to pęknięcie w człowieku
miejsce na budowanie
-
- Posty: 12
- Rejestracja: sobota, 30 października 2010, 18:52
Re: Wiersze. Antologia Siechnicka
Miłość i wyrozumiałość
Na moim podwórku chodzi miłość wybiera
jednych kocha a inni nie przeszliby jej przez gardło
do wybranych sama podchodzi i podaje rękę
a innych obserwuje z lękiem lub zazdrością
moja miłość tyje i jest jednokierunkowa
prawie uboga w klapkach na oczach jak koń
nie dostrzega tych przestrzeni po bokach
Prolog
Ukraińska dziewczyna
wśród tłumów domu towarowego
podaje mi krem
na syberyjskie mrozy
posmarujesz swoją twarz
aksamitem mej dłoni
mój ukraiński krem
uodporni cię przed Syberią
nigdy nie poznasz
prawdziwej
Na moim podwórku chodzi miłość wybiera
jednych kocha a inni nie przeszliby jej przez gardło
do wybranych sama podchodzi i podaje rękę
a innych obserwuje z lękiem lub zazdrością
moja miłość tyje i jest jednokierunkowa
prawie uboga w klapkach na oczach jak koń
nie dostrzega tych przestrzeni po bokach
Prolog
Ukraińska dziewczyna
wśród tłumów domu towarowego
podaje mi krem
na syberyjskie mrozy
posmarujesz swoją twarz
aksamitem mej dłoni
mój ukraiński krem
uodporni cię przed Syberią
nigdy nie poznasz
prawdziwej
-
- Posty: 12
- Rejestracja: sobota, 30 października 2010, 18:52
Re: Wiersze. Antologia Siechnicka
x x x
Cierpisz za ojczyznę
wróbel cię kocha
mysz pomyka bezpiecznie
cierpisz za ojczyznę
pająk zszywa twe rany
mucha bawi
cierpisz za ojczyznę
słońce daje ci
nadzieje
x x x
Filozoficzne dysputy czarnych porzeczek
zrywanych do emaliowanego garnka
klęczymy nad ich wywodami
ani słowa tu o nas
wieczór zapada w bezlitosne weki
Cierpisz za ojczyznę
wróbel cię kocha
mysz pomyka bezpiecznie
cierpisz za ojczyznę
pająk zszywa twe rany
mucha bawi
cierpisz za ojczyznę
słońce daje ci
nadzieje
x x x
Filozoficzne dysputy czarnych porzeczek
zrywanych do emaliowanego garnka
klęczymy nad ich wywodami
ani słowa tu o nas
wieczór zapada w bezlitosne weki