Dante, na początku myślałem, że łykasz jakieś niezłe tablety, zakupione na Św. Antoniego

i już się siliłem na ciekawą ripostę, a tu nagle znalazłem twojego 1szego posta:
Dante pisze:Hej,
pozdrawiam przyszłych sąsiadów z Osiedla

Noszę się z zamiarem kupna mieszkanka w budynku 4 na parterze

teraz rozumiem twój optymizm- ty po prostu tutaj jeszcze nie mieszkasz, więc zdecydowanie nie wiesz o czym piszesz

- każdy z nas cieszył się z zakupu mieszkania, widzieliśmy to wszystko kolorowo- ,,dzień dobry'' z sąsiadem na klatce, nowa okolica, ale trzeba myśleć nie chwilą obecną, tylko patrzeć parę lat do przodu- bo może się okazać, że mieszkamy na blokowisku, które zamiast przyzwoitych chodników ma jakąś posypkę, miejsca parkingowe są gdzieś w zaroślach a parking jest wykonany też z tej niesamowitej posypki, która po deszczu zamienia się w klasyczne, najzwyklejsze błoto
Drogi Dante, jak już zamieszkasz i wprowadzisz się z nowymi lokatorami do wymarzonego ,,m'' i wraz z kilkudziesięcioma nowymi mieszkańcami będziesz chciał zaparkować swoje dwa auta na parkingu ,,na łące'' to chciałbym wtedy zobaczyć optymizm na twojej twarzy.
Staraj się nie doradzać, co i w jaki sposób należy robić, skoro sam tego nie zrobiłeś/nie robisz , bo wspólnoty mieszkaniowe z bud 1 i 2 rozmawiały z przedstawicielem Urzędu Gminy i liczba miejsc parkingowych oraz jakośc dróg dojazdowych czy chodników, nie leży w zakresie obowiązków UG,
tylko developera. Wiadomo, że super gdyby wybudowano drogę, łączącą nasze osiedle z trasą Oława-Wrocław, lecz gmina póki co tego nie uczyni i koniec...
Podejście w stylu ,,trzeba się cieszyć z tego co jest'' popieram ale nie w każdym przypadku- jeśli zapłaciłeś kilkadziesiąt średnich krajowych za
produkt, jakim jest mieszkanie, to
nie można godzić się na odddalone o 0,5 km
miejsce parkingowe czy
brak chodnika. Wartość zakupionego mieszkania stanowią właśnie takie ,,detale'' i machanie na nie ręką jest porównywalne z sytuacją, w której kupujesz auto w salonie, sprzedawca obiecuje gratisową klimatyzację, airbagi, alufelgi- ty wpłacasz mu kasę, a odbierasz gołą karoserię na kołach i pocieszasz się mówiąc: ,,noo, dobrze że chociaż dach jest''- przecież to
Każdy z nas za to zapłacił, więc to niczyja łaska lub gest dobrej woli, że powinno być to zrobione zgodnie z zasadami zdrowego rozsądku. Może się mylę...
ps. a może nadal jesteś pod wpływem zdolności krasomówczych pana prezesa

uważaj
